13 grudnia 2025

"Wystarczająco dobry" - psychologia codziennej akceptacji

Współczesna kultura jest zbudowana wokół hasła: „możesz być kim chcesz”. Z pozoru to inspirujące, ale w praktyce coraz częściej prowadzi do frustracji. Bo jeśli możemy być wszystkim, dlaczego wciąż czujemy się niewystarczający?

Na tym tle pojęcie „wystarczająco dobry” brzmi niemal jak manifest przeciwko kulturze perfekcjonizmu. Choć narodziło się w gabinecie psychoanalityka ponad pół wieku temu, dziś jest bardziej aktualne niż kiedykolwiek.

 

Winnicott i „wystarczająco dobra matka”

 

Donald Winnicott, brytyjski pediatra i psychoanalityk, w latach 50. XX wieku wprowadził pojęcie good enough mother. Jego obserwacje były rewolucyjne: dziecko nie potrzebuje rodzica, który reaguje idealnie — potrzebuje takiego, który reaguje wystarczająco dobrze. Winnicott zauważył, że drobne „niedoskonałości” rodzica (spóźniona reakcja, frustracja, zmęczenie) pomagają dziecku zrozumieć, że świat nie zawsze spełnia jego oczekiwania. Dzięki temu rozwija się jego odporność psychiczna i zdolność do samoregulacji.

Ta koncepcja z czasem stała się uniwersalnym symbolem ludzkiej wystarczalności.

 

Perfekcjonizm — błyszczący wróg

 

Na pierwszy rzut oka perfekcjonizm wygląda jak cnota. Ambicja, sumienność, dbałość o szczegóły — kto by się nie chciał tak opisać? Problem zaczyna się wtedy, gdy dążenie do doskonałości zamienia się w lęk przed błędem.

Badania Thomasa Currana i Andrew Hilla (2018) pokazują, że w ciągu ostatnich 30 lat poziom perfekcjonizmu w społeczeństwach zachodnich wzrósł o ponad 30%. Jednocześnie wzrosły wskaźniki depresji, wypalenia zawodowego i zaburzeń lękowych.

Perfekcjonizm nie jest już oznaką wysokich standardów — często jest mechanizmem obronnym, próbą zasłużenia na akceptację.

 

„Wystarczająco dobry” w świecie 24/7

 

W epoce mediów społecznościowych porównywanie się do innych stało się niemal odruchowe. Widzimy starannie wyreżyserowane ujęcia cudzych sukcesów i zaczynamy traktować je jak normę.

Psycholożka Brené Brown w swoich badaniach nad wstydem i autentycznością zauważa, że „perfekcjonizm nie jest dążeniem do doskonałości – to tarcza przeciwko wstydowi”.

Bycie „wystarczająco dobrym” to odrzucenie tej tarczy. To gotowość, by pokazać się światu takim, jakim naprawdę jesteśmy — z błędami, potknięciami i nieidealnym życiem.

 

Siła „wystarczająco dobrego” w nauce i mózgu

 

Psychologia poznawcza i neuronauka potwierdzają, że akceptacja własnej niedoskonałości ma realny wpływ na zdrowie psychiczne.
Badania nad samowspółczuciem (self-compassion), prowadzone przez Kristin Neff z University of Texas, pokazują, że osoby praktykujące samoakceptację mają niższy poziom stresu kortyzolowego, rzadziej doświadczają wypalenia i częściej podejmują konstruktywne działania po porażce.

Z kolei neuroobrazowanie mózgu wykazuje, że postawy akceptujące aktywują przyśrodkową korę przedczołową — obszar odpowiedzialny za empatię i regulację emocji. Innymi słowy: bycie wystarczająco dobrym jest dobre dla naszego mózgu.

 

Jak wygląda „wystarczająco dobre” życie?

  • W pracy: Dajesz z siebie dużo, ale nie kosztem zdrowia i relacji. Uznajesz, że projekt może być skończony, niekoniecznie perfekcyjny.
  • W rodzinie: Nie planujesz wszystkiego co do minuty. Pozwalasz sobie na zmęczenie i czasem na chaos.
  • W relacjach: Nie udajesz, że zawsze masz energię, humor i cierpliwość. Pokazujesz się prawdziwie — z całym wachlarzem emocji.

Bycie „wystarczająco dobrym” to nie zaniżanie poprzeczki. To realizm z domieszką czułości.

 

Paradoks akceptacji

Co ciekawe, osoby, które potrafią zaakceptować siebie, częściej… osiągają sukces. Dlaczego? Bo nie marnują energii na samokrytykę. Kiedy porażka nie jest końcem świata, można z niej wyciągnąć wnioski i iść dalej. W tym sensie „wystarczająco dobry” to nie koniec drogi — to zdrowy punkt startowy.

 

Wystarczająco dobry = naprawdę dobry

 

Bycie „wystarczająco dobrym” nie znaczy rezygnacji z marzeń. To zmiana perspektywy: od „muszę być najlepsza” do „mogę być sobą”. To powrót do ludzkiej skali — tam, gdzie liczy się autentyczność, nie perfekcja. Jak powiedział sam Winnicott:

„Nie ma czegoś takiego jak idealna matka. Są tylko wystarczająco dobre matki.” I być może właśnie w tej „wystarczającości” kryje się cała mądrość życia.

Agata Bochenek-Jackiewicz

Psycholog, psychoterapeuta

Agata Bochenek-Jackiewicz

Psychoterapia, wsparcie,

szkolenia, rozwój

Kontakt

Mapa strony

ul. Jaracza 4 lok. 203 A

42-217 Częstochowa

 

694 384 609

agat.bochenek@gmail.pl

 

 

 

Gabinet Psychoterapii

Agata Bochenek-Jackiewicz